1. Najwyższego majestatu, Panie! * Za me grzechy płakać łez nie stanie! * Jam stworzenie Twe wyrodne, * świętych oczu Twych niegodne, * Twój majestat nieskończony, * przed którym klękają trony, * obraziłem.
2. Nie śmiem oczu podnieść z publikanem, * ale sprawa z bardzo dobrym Panem; * skoro w oczach łzy zobaczy, * wnet darować wszystko raczy; * lecz stąd w sercu większa rana, * żem dobrego mego Pana * śmiał obrazić.
3. Kto da oczom łez obfite rzeki? * Trzeba bowiem płakać całe wieki, * żem wiecznego Boga mego, * wyżej ceniąc coś marnego, * ja, grzesznik zapamiętały, * wiekuistej Pana chwały * śmiał znieważyć.
4. Jakoż ufam, że mój grzech wyznany, * przez najświętsze, Jezu, Twoje rany, * z Twej dobroci zgładzisz wiecznie, * gdy za niego, ach, serdecznie * płakać będę z wielkim wstydem, * mówiąc kornie wraz z Dawidem: * „Ach, zgrzeszyłem”!