Krzyżu święty, nade wszystko





1. Krzyżu Święty, nade wszystko * drzewo przenajszlachetniejsze! * W żadnym lesie takie nie jest, * jedno na którym sam Bóg jest. * Słodkie drzewo, słodkie gwoździe, * rozkoszny owoc nosiło.
2. Skłoń gałązki, drzewo święte, * ulżyj członkom tak rozpiętym, * odmień teraz oną srogość, * którąś miało z urodzenia, * spuść lekkuchno i cichuchno * ciało Króla Niebieskiego.
3. Tyś samo było dostojne * nosić światowe Zbawienie, * przez cię przewóz jest naprawion * światu, który był zagubion, * który święta krew polała, * co z Baranka wypływała.
4. W jasełkach leżąc, gdy płakał, * już tam był wszystko oglądał, * iż tak haniebnie umrzeć miał, * gdy wszystek świat odkupić chciał. * W on czas między zwierzętami, * a teraz między łotrami.
5. Niesłychanać to jest dobroć * za kogo na krzyżu umrzeć! * Któż to może dzisiaj zdziałać? * Za kogo swoją duszę dać? * Sam to Pan Jezus wykonał, * bo nas wiernie umiłował.
6. Nędzne by to serce było, * co by dziś nie zapłakało, * widząc Stworzyciela swego * na krzyżu zawieszonego, * na słońcu upieczonego * Baranka wielkanocnego.

1. Krzyżu święty, nadewszystko
Drzewo przenajszlachetniejsze;
W żadnym lesie takie nie jest,
Jedno na którym sam Bóg jest;
Słodkie drzewo, słodkie gwoździe
Najsłodszy owoc nosiło.

2. Skłoń gałązki, drzewo święte,
Ulżyj członkom tak rozpiętym,
Odmień teraz onę srogość,
Którąś miało z przyrodzenia;
Spuść lekkuchno i cichuchno
Ciało Króla niebieskiego.

3. Tyś samo było dostojne
Nosić światowe zbawienie,
Przez cię przewóz jest naprawion
Światu, który był zagubion:
Który święta krew polała,
Co z Baranka wypłynęła.

4. W jasełkach leżąc, gdy płakał,
Już tam był wszystko oglądał,
Iż tak haniebnie umrzeć miał,
Gdy wszystek świat odkupić miał,
Wonczas między zwierzętami,
A teraz między łotrami.

5. Niesłychanać to jest dobroć,
Za kogo na krzyżu umrzeć;
Któż to może dziś udziałać
Za kogo swoją duszę dać?
Sam to Pan Jezus udziałał,
Bo nas wiernie umiłował.

6. Nędzneby to serce było,
Coby dziś nie zapłakało,
Widząc Stworzyciela swego,
Na krzyżu zawieszonego,
Na słońcu upieczonego,
Baranka wielkanocnego.

7. Marya Matka patrzała
Na członki, co powijała,
Powijając całowała,
Ztego wielką radość miała;
Teraz je widzi zczerniałe,
Stawy, żyły w nim porwane.

8. Nie był taki, ani będzie
Żadnemu smutek na świecie,
Jaki czysta Panna miała
W on czas, kiedy narzekała:
Nędzna ja sierota dzisiaj,
Do kogoż się ja skłonić mam?

9. Jednegom Synaczka miała,
Com Go z nieba być poznała,
I togom dziś postradała,
Jednom już sama została;
Ciążki ból cierpi me serce,
Od smutku mi się rozsieść chce.

10. W radościm Go porodzila,
Smutkum żadnego nie miała,
A teraz wszystkie boleści
Dręczą mię dziś bez litości;
Obychże ja to mogła mieć,
Żebym mogła teraz umrzeć.

11. Byś mi, Synu, nizko wisiał,
Wzdybyś z mnie jaką pomoc miał;
Głowębym Twoję podparła,
Krew zsiadłą z lica otarła,
Ale Cię nie mogę dosiądz,
Tobie, Synu, nic dopomódz.

12. Anielskie się słowa mienią,
Symeonowe się pełnią;
On mówił: Pełnaś miłości,
A jam dziś pełna gorzkości.
Symeon mi to powiedział,
Iż me serce miecz przebość miał.

13. Ni ja ojca, matki, brata,
Ni żadnego przyjaciela;
Skądże pocieszenie mam mieć?
Wolałabym stokroć umrzeć,
Niż widzieć żołnierza złego,
Co przebił bok Syna mego.

14. Matki, co synaczki macie,
Jako się w nich wy kochacie,
Kiedy wam z nich jeden umrze,
Ciężki ból ma wasze serce;
Cóż ja, com miała jednego,
Już nie mogę mieć inszego.

15. Ach, mój Synu, me kochanie,
Toć smutne nasze rozstanie!
Przedtem było miłowanie,
A teraz ciężkie wzdychanie;
Czemuż, Ojcze miły, nie dbasz,
O Synaczku pieczy nie masz?

16. Którzy tej pannie służycie,
Smutki jej rozmyśliwajcie,
Jako często omdlewała,
Często na ziemię padała.
Przez te smutki, któreś miała,
Uprośże nam wieczną chwałę. Amen.